wtorek, 3 lipca 2012

Kartki

Tym razem kartki.. zawsze podobały mi się dzieła AGNIESZKI.. zainspirowana jej kwiecistymi serduszkami postanowiłam wykorzystać te papierowe kwiatuszki do tego samego celu - wypełnienia nimi dużego kartonowego serca...  jest to wspaniała baza do dalszej pracy:






tutaj już w starym stylu, z ulubionym motywem poczciwego odmierzacza czasu... na rocznicę? jubileusz? a może z okazji okrągłych urodzin?




W obu kartkach wykorzystałam stare metalowe guziki... w końcu się przydały!

A teraz nieco inne - ręcznie malowane, podrysowane tuszem:







Kartek mam dosyć sporo, ale wystarczy jak na jeden post. 
Gliniane wytwory czekają nadal na wypał (piec nie wyrabia swoich norm. A że piec nie mój.. to sobie cierpliwie czekam na swoją kolej wypału)

a tymczasem przedsmak kolejnego posta:

wtorek, 12 czerwca 2012

lniane.. inspirowane naturą

Na wypał glinianych wyrobów muszę sobie trochę poczekać.. piec ceramiczny w pracy jest ciągle zajęty, więc grzecznie układam moje dzieła w kolejce do kolejnego wypału. 
Mam już pierwsze koraliki z próbkami szkliwa, jakie na pierwszy rzut sobie zakupiłam... 
ale o tym w innym poście.

Dziś o sznurku lnianym...

W  sieci pojawiło się mnóstwo naszyjników z tego sznurka. O gęstych splotach, rzadkich i powiewnych wolnych nitkach, z bogactwem kamieni i koralików lub na surowo... zachwycając prostotą.
Podobają mi się!
Kupiłam więc sznurek... zapięcia... koraliki... 

i oto moje prace:


















środa, 23 maja 2012

ceramika.. początki

Do pracy z gliną przymierzałam się z wielkim dystansem.. ponieważ moje ręce zdecydowanie wolały pracować do tej pory w nieco mniej wilgotnych warunkach...
...oj jak ja dużo traciłam myśląc właśnie w ten sposób!!!

Za mną pierwsze, próbne wypały. Wisior z drzewkiem, który pojawił się w poprzednim poście to moja najpierwsiejsza próba miniaturowego rzeźbiarstwa z testowaniem szkliwa, które narazie wpadło mi w posiadanie. Efekt pozytywnie mnie zaskoczył i zachęcił do dalszej pracy w glinie.

Oto krótka fotoprezentacja tego, co eksperymentując powstaje w warsztacie: 






ceramika

Przedsmak posta.. do którego się powoli zamierzam....



ta... odkryłam nową pasję :) !!!

piątek, 20 kwietnia 2012

o Aniołku...


Dziś o Aniołku.. którego namalowałam w ramach ćwiczenia 
...tak mi się spodobał, że dorobiłam mu niezagospodarowaną tabliczkę na dedykację... 

...może kiedyś się przyda... 
a może ktoś się na niego skusi












środa, 18 kwietnia 2012

uszyłam torbiszon!

Dziś docelowo miało być o mojej nowej wymarzonej od dawna, planowanej z najdrobniejszymi szczegółami torbie.. ale tak sobie pomyślałam, że najpierw będzie namiastka tego, co tworzymy z podopiecznymi na zajęciach w ostatnich dniach:


Czerwona Tilda .. narazie jest jeszcze golusia i bez twarzy, ale wszystko w swoim czasie. 
Poszczególne części ciała zostały odrysowane, przeszyte, wycięte, wywinięte i wypchane w ramach terapii zajęciowej - dziękuję Tildo że ktoś Cię wymyślił, bo jesteś naprawdę świetną formą terapii... a jak wspaniale praca nad Tobą integruje grupę!!! 


Dalszymi etapami pracy muszę zająć się sama (* a może raczej chcę ;))
...kompletnie nie wiem jeszcze jak wziąć się za szycie ubranka,
ale myślę, że tu najskuteczniejsza będzie metoda prób i błędów.


A teraz o torbie:



Moja poprzednia super zielono - niebieska torba z drzewkami, którą baaaardzo baaaardzo polubiłam
i którą nosiło się z największą przyjemnością i wygodą... doczekała się podniosłej chwili i wylądowała w koszu na pranie. - nie myślicie że to najlepsza okazja, żeby sprawić sobie nową torbę? Przecież w czymś trzeba nosić całe swoje życie!
...i tak, wczoraj powstała - szara, cudowna i na pewno niepowtarzalna, bo kombinowana na maksa - TORBA!






a tu przydatne linki i tutoriale, które znalazłam wczoraj wieczorem - po uszyciu mojej ;)... na pewno przydadzą mi się następnym razem, więc sobie je tu zamieszczam.. a może i ktoś z Was będzie miał ochotę skorzystać:




sobota, 7 kwietnia 2012

malowane anielice

Znowu zajęłam się malowaniem aniołów... tym razem są nieco inne - bardziej dopracowane, co mnie osobiście bardziej cieszy i nakręca do robienia nowych :)


Rudzielec z makami:






Utulony kotek w objęciach zmysłowej blondynki :)