Jakiś czas temu wzięłam się ambitnie za szycie Tildowej Anielicy. Podziwiam wiele blogów, na których prezentujecie te stylowe laleczki! Jestem zachwycona pomysłowością, efektami i poziomem Waszych prac. Sama też chciałam spróbować.. i oto moja Tilda:
Wisi na ścianie, towarzysząc mi codziennie w pracy...
tworzenie każdego szczegółu sprawiło mi sporo radości
do poszczególnych elementów garderoby użyłam starego swetra i skrawki magazynowanych materiałów...
dodatkowe wykończenia z koronki sprawiły, że Aniołek stał się lekki i rustykalny
chciałam namalować całą twarz.. ale w końcu skupiłam się tylko na oczach.. pozostawiając resztę w lekkim niedomówieniu :)
Nie mam pojęcia, czy wezmę się jeszcze kiedyś za szycie Tildy.. zajęła mi sporo czasu i energii (pewnie dlatego, że była pierwszą)
Dziękuję za odwiedziny.. teraz ja lecę Was trochę popodglądać :)